Zła passa dalej trwa. Nasze orły jeszcze w tym roku nie wygrały i w Kielcach nie udało się przerwać tej złej passy. Widać na boisku, że nasza drużyna jest w kryzysie. Czasem długimi momentami gra się nie klei, a zawodnicy popełniają proste błędy.
Do Kielc otrzymaliśmy ponad 700 biletów. Od początku było wiadomo, że kompletu nie będzie. Trzy dalekie wyjazdy w ciągu trzech tygodni dla wielu były nie do ogarnięcia. Mecz z Koroną dla wielu wyjazdowiczów był najmniej prestiżowym wyjazdem, więc to właśnie mecz w Kielcach wielu fanów Śląska odpuściło. Duża część kibiców Śląska zamiast Kielcami wykazywała większe zainteresowanie wyjazdem do Łęcznej.
Do Kielc tradycyjnie jechaliśmy transportem kołowym. Autokary, busy i auta o rożnych porach wyjeżdżały z Wrocławia, ale czym bliżej Kielc, tym cała kolumna się bardziej konsolidowała i praktycznie od Piotrkowa już wszyscy razem jechaliśmy zwartą, jedną grupą.
Wejście na stadion minęło szybko i sprawnie. Osoby mające bilety znalazły się na sektorze przed pierwszym gwizdkiem. Była możliwość dopisania się do listy i osoby, które skorzystały z tej możliwości weszły na sektor zaraz po rozpoczęciu meczu.
Na murawie rozgrywany mecz miał wiele zwrotów. Śląsk udanie rozpoczął to spotkanie obejmując prowadzenie już na samym początku pojedynku. Potem Korona wyszła na prowadzenie. Zaraz po przerwie Śląsk wyrównał i mecz zakończył się remisem 2-2. Było widać przewagę fizyczną zawodników z Kielc. Na ich tle nasze orły czasami wyglądały marnie.
Na trybunach dobry, głośny doping prowadzony po obu stronach. Nie zabrakło również wymiany uprzejmości. Tradycyjnie gospodarzy najbardziej denerwowały pozdrowienia dla Wisły Kraków. Warto zaznaczyć, że tego dnia u nas w sektorze najczęściej wykonywana była stara piosenka i fragmentami wychodziło to naprawdę bardzo dobrze. Dlatego na najbliższych meczach zabawa na naszym sektorze przy tym repertuarze będzie kontynuowana.
Po meczu odbyła się męska rozmowa z piłkarzami. Dostali informacje, że mimo słabszych wyników nasze oczekiwania są niezmienne i oczekujemy walki o najwyższe cele i będziemy ich w tym mocno wspierać. Powrót do Wrocławia minął spokojnie i dosyć szybko. Spokojnie może poza kapelą jednego z autokarów, gdzie jeden z FC Śląska obchodził urodziny swojego kolegi po szalu i tam impreza trwała w obie strony podróży na mecz do Kielc.
Podsumowując z Kielc wracamy z jednym punktem, co dla wielu jest porażką. Choć Ci, którzy bacznie obserwowali mecz mogą być zadowoleni, bo również mogliśmy wrócić bez żadnych punktów. Do Kielc wysłaliśmy listę na 465 osób, jednak kilkanaście zamówionych biletów nie zostało odebranych, a kilkanaście osób dopisało się na miejscu. Ostatecznie na sektorze znalazło się 462 osoby, z czego 18 osób to fani Motoru Lublin, którym dziękujemy za wsparcie.